Mercedes SLK Podwozie

Mercedes SLK 200 K. Ten silniczek z pewnością nie zapewni doznań z gatunku oferowanych przez podstawową, a niedostępną u nas wersję BMW Z4 (6 cylindrów, 2,2 l,170 KM). Owszem, ładnie brzmi, ale jest
za słaby po starcie. Choć ma kompresor, a nie turbo, na pierwsze oznaki doładowania trzeba trochę poczekać. W efekcie próba ostrego zrywu przypomina tu trochę Smarta (ale tylko trochę!).
Ponadto chyba jednak lepiej go zamówić z manualną skrzynią biegów. Ma ona 6 przełożeń, a wiarygodni koledzy, którzy ją już sprawdzali, zarzekają się, iż tak precyzyjnego urządzenia jeszcze w Mercedesie nie było. No i jednak osiągi są lepsze, bo automat stosowany do modelu 200 K jest nieprzewidywalny: zawsze stara się jak najszybciej włączyć jak najwyższy bieg, nawet w trybie sportowym (tryb manualny jest, jak właściwie w każdym automacie, tylko „bajerem”).
A już reakcje na gwałtowne wciśnięcie pedału gazu, tzw. kickdown, skrzynia ta ma leniwe niebywale.
Nawet więc po odłączeniu ESP nie ma tu mowy o jakimś efektownym odejściu spod świateł z piskiem opon. Choć w kategoriach bezwzględnych (pomiarowych) jest to samochód naprawdę bardzo szybki.
Reasumując: jazda nowym SLK dostarcza frajdy niesamowitej. Przyczyniają się do tego również – rzecz nie do pomyślenia w kabriolecie (nawet jeśli ma takie cudo, jak sztywny chowany dach Vario) – sztywność nadwozia i wspaniałe, jędrne zawieszenie. Nawet na najgorszych nawierzchniach, jakie upatrzyłem sobie do testowania zawieszeń i karoserii, ani w kokpicie, ani w nadwoziu NIC nie skrzypnęło, nie zatrzeszczało! Odgłosy pracy elementów konstrukcji są tu do wytropienia tylko w chwilę po złożeniu dachu, gdy jego metalowe części jeszcze się do siebie dopasowują. A i to tylko wówczas, jeśli toczymy się po np. „kocich łbach”. Niesamowite! Jakaż różnica w porównaniu z poprzednim modelem, który nawet ludzie lubiący go często określali mianem „grzechotki”!
W SLK siedzi się bardzo wygodnie, zaś miejsca mają pod dostatkiem nawet wysokie osoby. Mercedes traci punkty, gdyż nie ma w nim tylnych siedzeń. Jakość wykończenia wnętrza na najwyższym poziomie. Gdy dach jest zamknięty, w aucie jest naprawdę bardzo cicho. Standardowo montowana klimatyzacja nie jest najlepsza. Zdecydowanie wyższą ocenę zyskałoby auto z tą automatyczną i systemem ogrzewania wokół głowy. Wyposażenie – bez zastrzeżeń.
Niezbyt mocny benzynowy silnik o pojemności zaledwie 1,8 litra całkiem nieźle radzi sobie z ważącym prawie 1400 kg autem.
To zasługa kompresora i wysokiego momentu obrotowego. Zużycie paliwa – niewielkie.
Znakomite zawieszenie pozwala jeździć szybko bez obaw o utratę kontroli nad autem. Oczywiście, zachowując rozsądek. ESP nie zawsze może ustabilizować tor jazdy. Manewrowanie ułatwiają czujniki parkowania. Z oczywistych względów brak tu airbagów kurtynowych – stąd niższa ocena za bezpieczeństwo bierne. W standardzie mamy jednak ESP i doskonałe hamulce. Biorąc pod uwagę rodzaj auta oraz jego dopracowanie techniczne, cena nie wydaje się przesadzona. Wysoka nota ma więc swoje uzasadnienie. Utrata wartości nie powinna być zbyt duża.
Pierwszy seryjny model Mercedesa, do którego możliwości w zakresie własności jezdnych, układu kierowniczego i zachowania na drodze bardzo trudno się przyczepić. Znakomicie zaprojektowane i wykonane auto, a już wykończenie to klasa sama w sobie. Owszem, jeszcze nie wszystko jest idealnie takie, jakie być powinno (mowa o usytuowaniu podłokietnika    oraz wielkości kierownicy), ale ogólnie to samochód najwyższej klasy. Zadowoli nawet największych malkontentów. Jednakże do pełni szczęścia należy zrezygnować z automatycznej skrzyni biegów, za to bezwzględnie zamówić „Airscarf”, ogrzewanie siedzeń i automatyczną regulację temperatury. A potem – tylko jeździć i cieszyć się tym nieprzerwanie.